Jastarnia - oceny wg. turystów:
średnia 4.17 na podstawie 156 opinii

Kino Żeglarz - jedyne kino na Półwyspie

Kino „Żeglarz” to ostatnie prawdziwe kino na Półwyspie Helskim, z tradycją sięgającą II wojny światowej. Przedstawia najlepsze filmy z całego roku – tak, by można było nadrobić zimowe zaległości. Oprócz projekcji filmowych odbywają się tu koncerty, monodramy, przeglądy i inne wydarzenia kulturalne. Kino „Żeglarz” to klasyczne kino, w którym czasem można jeszcze obejrzeć filmy z taśm 35 mm. Idealne miejsce dla fanów stylu retro, tęskniących za magią dawnych lat. Na PRL-owskiej sali stoi piec kaflowy, a przy ekranie wisi napis: „Godziny lata płyną, lecz cóż – wiecznie jest młode kino!”. To kino prowadzone z pasją przez trzy pokolenia kobiet: babcię, mamę i córkę, co wpływa na rodzinną atmosferę, daleką od multipleksowej anonimowości.

To świetne miejsce także dla osób szukających intelektualnej rozrywki, które wakacje spędzają z pupilami – na salę kinową można wchodzić ze zwierzętami!



Historia

Żeby mówić o kinie „Żeglarz” trzeba cofnąć się do początków, czyli do wejherowskiego kina „Świt”. W 1966 r. Bogdan Blindow został kierownikiem Powiatowego Zespołu Kin w Wejherowie. Zespół obejmował „Świt”, „Zacisze” w Redzie, „Aurorę” w Rumi, „Lotos” w Linii i kino objazdowe „Szczygieł”. Po rozwiązaniu powiatów w 1975 r. został tylko „Świt”. Dziadek organizował tam liczne imprezy. Przy kinie działał Dyskusyjny Klub Filmowy. W głębokim socjalizmie wciągał na ekran zagraniczne filmy w ramach dorocznych „Konfrontacji”. Krzewił też kulturę kaszubską - w 1971 r. przewodniczył uroczystości prapremiery filmu fabularnego Ryszarda Bera pt. „Kaszebe”. Dzięki zabiegom dziadka o pozyskanie funduszy, nakręcono film dokumentalny „Las Piaśnicki”. Do tej pory Wejherowianie głowią się, czy to „Świt” był instytucją kultury, czy Bogdan Blindow. Na niejednej imprezie sala kinowa pękała w szwach. W fotelach zasiadały najważniejsze dla regionu persony. A w kąciku ciemnej sali, w budce lektora, zasiadała szara eminencja - moja babcia, Urszula Blindow. To jej głos rozbrzmiewał w kinowych głośnikach podczas projekcji „Misji” czy „Gandhiego”.

W latach 80, w czasie zawirowań politycznych, dziadek opowiedział się po stronie „Solidarności”. Był założycielem i przewodniczącym Krajowej Sekcji Pracowników Filmu NSZZ „Solidarność” i delegatem na I Krajowy Zjazd Delegatów w hali Olivii. Później walczył w sądach o prawa pracowników kin. Reprezentował ich interesy 54 razy, mimo że nie był prawnikiem z wykształcenia (ta naprawdę był muzykiem o niemal absolutnym słuchu - stroił kontrabas bez podawania dźwięku). Każdą sprawę wygrał. W gdańskim sądzie znosili triumfującego dziadka na barkach. Koroną jego sukcesów na drodze sądowej było zwycięstwo, po sześciu latach boju, z Ministerstwem Finansów o zwrot potrąconych kwot na rzecz Funduszu Aktywizacji Zawodowej. Tę walkę przypłacił zdrowiem. W związku z powikłaniami po przeszczepie serca zmarł w 1997 r., zostawiając nam dwa kina i genetyczne obciążenie pasją.


Kino „Żeglarz” w Jastarni było prezentem dziadka dla babci. Wydzierżawił je w 1991 r. Od 1993 r. jego kierownikiem jest moja mama - Dagmara Blindow. Ale tak naprawdę od paru lat to ja się zajmuję działalnością kina. „Żeglarz”, jako że jest położony w nadmorskim kurorcie działa wyłącznie w sezonie letnim. Po śmierci dziadka straciliśmy kino „Świt”. Miałyśmy krótki epizod z kinem „Fregata” w Lęborku. Teraz został nam tylko „Żeglarz” z dwoma analogowymi projektorami, tumanami kurzu i zapachem dawnych lat. Nie marzymy o jego cyfryzacji czy gruntownej rewitalizacji. Teraz, mimo że kino już dawno przestało przynosić jakikolwiek zysk, walczymy o jego przetrwanie. Pierwszym potężnym ciosem zadanym przez rynek było wkroczenie multipleksów. Każdy kiniarz pamięta ten pogrom małych kin. My się utrzymałyśmy, bo kino jest prywatne. Drugim uderzeniem było rozpowszechnienie Internetu. Trzecim projektory DCP, które na początku kosztowały pół miliona złotych. Na to też znalazłyśmy sposób. Przestałyśmy bić się o filmy premierowe, a zaczęłyśmy prezentować „najlepsze filmy z całego roku, które u nas można nadrobić”. Niestety, wszystkich nie można, bo najwięksi gracze na rynku dystrybucyjnym nie współpracują z kinami, które wyświetlają z nośników DVD bądź Blu-Ray. I nawet to jesteśmy w stanie przeboleć, żeby tylko nasze kino wyszło na zero i mogło istnieć. Jednak ze względu na nowelizację ustawy i zmianę wysokości opłat za użytkowanie wieczyste, nasz roczny koszt wzrósł na przestrzeni czterech lat z 2 tysięcy do 20. Obecnie wytoczyłyśmy pozew przeciwko Skarbowi Państwa, ale, nie wdając się w uzasadnienia prawne, praktycznie nie ma szans na jej wygranie. Oprócz tego dwa lata temu, władze Jastarni, wpuściły do miasta inicjatywę o nazwie Scena Kulturalna. Jest to wielki biały namiot, z metalowymi krzesełkami i falującym od wiatru ekranem. Ale stanowi zarazem filię Multikina, ma znacznie lepszą od naszej lokalizację i świeższy repertuar. Te wszystkie czynniki są zwiastunem nieuchronnego końca naszej działalności. Tylko, że jak trzy dziewczyny, z trzech pokoleń kiniarzy, z ciężarem legendy Bogdana Blindowa mogłyby się poddać bez walki?


Kino działa tylko w sezonie letnim.

Ceny biletów oscylują w granicach: 16-20 zł.

Kasa kina czynna 30 min. przed pierwszym seansem.

Serdecznie zapraszamy!

ZALOGUJ SIĘ JAKO TURYSTA

lub

zaloguj się jako użytkownik w portalach ip:tourism:

Błędny login lub hasło, spróbuj jeszcze raz.

Nie masz konta?

zarejestruj się: (zajmie to ok. 25 sek)

ZALOGUJ SIĘ JAKO BIZNES - WŁAŚCICIEL

OBIEKTU NOCLEGOWEGO, GASTRONOMII, ATRAKCJI
Kliknij tu >>

: Jastarnia.com!

Kliknij aby zadzwonić
Sukces!

Twoje zgłoszenie zostało wysłane!